Szukaj w serwisie

Nasze sprawy

Wypadek w… kościele – niezabezpieczone wyrwy w schodach doprowadziły do obrażeń ciała

Wypadki z zaniedbania
Wypadek w… kościele – niezabezpieczone wyrwy w schodach doprowadziły do obrażeń ciała

Wypadki z zaniedbania nie dotyczą tylko miejskich chodników. Czasem zdarzają się w miejscu i czasie całkowicie nieoczekiwanym. Schody kościoła z pewnością są takim miejscem. Kobieta wychodząca ze świątyni złamała rękę, czego skutki odczuwa do dziś. Ubezpieczyciel przyjął odpowiedzialność za wypadek.

Wypadek przed kościołem

Jak w każdą niedzielę, kobieta razem z mężem poszła na nabożeństwo do miejscowego kościoła. Po mszy, oboje wyszli z budynku, kierując się w stronę schodów. Kobieta szła przodem, a tuż za nią jej mąż. W nieoczekiwanym momencie, but kobiety zaklinował się w niezabezpieczonej wyrwie pomiędzy schodami, co doprowadziło do upadku. Poszkodowana przewróciła się na prawą rękę, co w efekcie doprowadziło do jej złamania. Po upadku mąż kobiety pomógł jej w wstać. Jednak ból był nie do zniesienia. Mężczyzna nie chcąc, aby zona szła do domu piechotą, zamówił taksówkę, która odwiozła ich do domu. Po kilkunastu minutach od powrotu, małżeństwo zdecydowało, że konieczna jest wizyta w szpitalu. Zebrali potrzebne rzeczy i pojechali na izbę przyjęć. Po zbadaniu pacjentki rozpoznano skomplikowane złamanie kwalifikujące się do operacji. Po zabiegu, kończynę usztywniono i po dwóch dniach wypisano kobietę do domu z zaleceniami odpoczynku i przyjmowania środków przeciwbólowych.

Uszczerbek na zdrowiu

Poszkodowana źle przyjęła fakt, że do wypadku doszło właśnie przed kościołem. Była zła, że nie zabezpieczono schodów odpowiedni sposób i nawet nie oznaczono niebezpiecznych miejsc. Obawiała się sprawność ręki w przyszłości. Ręka usztywniona była przez 7 tygodni, co znacznie utrudniało wykonywanie nawet prostych czynności w gospodarstwie domowym. Sama poszkodowana także wymagała pomocy przy ubieraniu i myciu. W kilka tygodni po ściągnięciu gipsu, kobieta nadal mocno odczuwała skutki upadku. Ręka bolała ją i wciąż nie była tak sprawna jak przed wypadkiem. Pomimo ćwiczeń rehabilitacyjnych do tej pory nie udało się odzyskać dawnej władzy w ręce, co znacznie utrudnia codzienne funkcjonowanie.

Odszkodowanie z polisy OC

Kobieta na początku chciała ubiegać się o odszkodowanie bezpośrednio od kościoła, ponieważ nie była świadoma, że parafia ma wykupiona polisę OC. Poszkodowana nie wiedziała, w jaki sposób zająć się wszystkimi formalnościami, dlatego o pomoc poprosiła kancelarie Mediator. Po wystosowaniu roszczenia, ubezpieczyciel przyjął odpowiedzialność klienta za zdarzenia, co w tym wypadku jest dość dużym sukcesem. Sprawa nie jest jeszcze zakończona, choć pierwsza decyzja już zapadła. Poszkodowanej póki co przyznano 9000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz prawie 700 złotych zwrotu kosztów opieki osób drugich. Negocjacje radców prawnych wciąż trwają i jest duża szansa na uzyskanie dla poszkodowanej wyższej kwoty odszkodowania powypadkowego.

 

MEDIATOR - ODSZKODOWANIE ZA UPADEK I ZANIEDBANIE