Wypadek spowodowany uderzeniem psa – odszkodowanie z rolniczej polisy OC

Pies poturbował kobietę
Podczas spaceru z psem, kobieta została potrącona przez dużego psa, który wybiegł z bramy posesji znajdującej się przy ulicy. W wyniku mocnego uderzenia kobieta doznała poważnego urazu kolana. Kobieta postanowiła ubiegać się o odszkodowanie z polisy właściciela psa. Pierwsza decyzja była odmowna – ubezpieczyciel nie uwierzył, że obrażenia mógł spowodować pies. Dopiero po przejęciu sprawy przez kancelarię Mediator udało się dojść do porozumienia z ubezpieczycielem.
Spacer z psem i przykry finał
Kobieta jak co wieczór wybrała się z psem na spacer. Zapięła swojego pupila na smycz i zamierzała przejść się codzienną trasą prowadzącą przez niewielką miejscowość wprost do lasu. W pewnym momencie kobieta usłyszała ze swojej prawej strony dyszenie i niezwykle szybko nadbiegającego, dużego psa. Pies siedzący na podwórku, najwyraźniej zobaczył kobietę spacerującą z psem i bardzo szybko wybiegł w jej stronę uderzając z duża prędkością i całym ciałem w nogę kobiety. Poszkodowana upadła i nie była w stanie już wstać. Właściciel posesji wybiegł z podwórka i zawiózł poszkodowaną kobietę do szpitala. Na miejscu wykonano punkcję i włożono nogę do gipsowej szyny. Lekarz zalecił kontrolę w przychodni chirurgiczno urazowej za kilka dni, jednak żadna przychodnia w mieście nie mogła przyjąć pacjentki tym terminie. Kobieta musiała skorzystać z prywatnej konsultacji oraz zdecydować się na operację, która musiała zostać przeprowadzona w ciągu 14 dni od wypadku. Poszkodowana poniosła wszystkie koszty operacji, konsultacji oraz rehabilitacji, która trwała jeszcze wiele tygodni od zdarzenia. Kobieta do czasu wypadku była zatrudniona w dwóch miejscach. W wyniku zdarzenia musiała zrezygnować z jednej pracy, ponieważ poważny uraz nogi nie pozwalał jej na zorganizowanie dojazdów.
Odszkodowanie
Kobieta zdecydowała ubiegać się o odszkodowanie z polisy OC właściciela posesji z której wybiegł pies. Poszkodowana nie miała żalu do tego człowieka – wiedziała w końcu, że zwierzęcia nie da się upilnować zawsze. Jednak uznała, że cały wypadek kosztował ją zbyt dużo pieniędzy i zdrowia aby mogła zrezygnować z odszkodowania. W pierwszej kolejności zdecydowała, ze samodzielnie sporządzi roszczenie. Napisała wniosek, załączyła niezbędne jej zdaniem dokumenty i wysłała do ubezpieczyciela. Po kilku dniach przyszła decyzja odmowna. Ubezpieczyciel nie uwierzył, że tak poważne złamanie nogi mogło być spowodowane uderzeniem psa. Poszkodowana nie poddała się jednak i sprawę zleciła prawnikom z kancelarii Mediator. Specjaliści zapoznali się ze sprawą i napisali odwołanie. Do odwołania dołączono inne dokumenty, które były zasadne dla pozytywnego rozpatrzenia sprawy. W wyniku odwołania kobiecie przyznano 6000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, 1760 złotych tytułem opieki osób trzecich oraz ponad 330 złotych za poniesione koszty zakupu leków. W sumie na rzecz poszkodowanej wypłacono prawie 8100 złotych. Czy dużo ? Zapewne gdyby wystąpiła obecnie o odszkodowanie byłoby wiecej...
MEDIATOR - ODSZKODOWANIA ZA WYPADKI W ROLNICTWIE